28 kwietnia na osiedlu przy ul. Świętopełka w Kościerzynie pies w typie amstaffa zagryzł mniejszego psa, ranił kolejnego, a całe zdarzenie obserwowały dzieci i dorośli. Radna Monika Jaskulska zarzuca straży miejskiej nieudolność podczas interwencji, jednak komendant Tomasz Smuczyński zapewnia, że działania były zgodne z procedurami.
@ admin24
07.05.2025 13:54
Zdjęcie poglądowe
Źródło: motionaaray.com
Dramat na oczach mieszkańców W miniony weekend na osiedlu bloków przy ulicy Świętopełka w Kościerzynie rozegrały się sceny, które wstrząsnęły lokalną społecznością. Pies w typie amstaffa bez kagańca zaatakował mniejszego psa, którego niestety zagryzł. Ofiarą padł także kolejny czworonóg, który został ranny. Całe zdarzenie rozegrało się na oczach mieszkańców, w tym dzieci, co dodatkowo spotęgowało emocje i poczucie zagrożenia.
Radna krytykuje interwencję straży miejskiej Świadkiem dramatycznych wydarzeń była radna miasta Monika Jaskulska. W jej ocenie straż miejska nie była przygotowana do skutecznej interwencji.
– Mam ogromne zastrzeżenia do tego, jak przebiegała akcja funkcjonariuszy. Nie posiadali odpowiedniego sprzętu ani nie zabezpieczyli miejsca w sposób, który wykluczyłby kolejne ataki – podkreśla radna. Jej zdaniem tłumaczenie, że pies po ataku był już spokojny i został odprowadzony do domu pod eskortą samochodu strażników, jest niewystarczające. – Jako matka i mieszkanka uważam, że miejsce powinno być lepiej zabezpieczone, by zapobiec kolejnym tragediom – dodaje.
Straż miejska: interwencja zgodna z procedurami Komendant straży miejskiej Tomasz Smuczyński odpiera zarzuty.
– Po przybyciu na miejsce oceniliśmy, że pies nie stanowi już zagrożenia. Odprowadziliśmy go do właściciela, który zabezpieczył zwierzę. Właściciel został ukarany mandatem za brak nadzoru, a pies objęty obserwacją weterynaryjną – tłumaczy komendant.
Strażnicy podkreślają, że na miejscu było wiele osób, które nagrywały zdarzenie, ale nie wykazywały strachu, a pies był już spokojny. Dodatkowo właściciel zagryzionego psa otrzymał pouczenie, a truchło zwierzęcia przekazano inspektorowi weterynarii.
Przepisy i odpowiedzialność właścicieli W Polsce obowiązują surowe przepisy dotyczące wyprowadzania psów, zwłaszcza ras uznawanych za agresywne. Za brak smyczy czy kagańca grożą mandaty, a właściciele takich psów muszą posiadać odpowiednie pozwolenia. Komendant Smuczyński przypomina, że obowiązkiem każdego opiekuna jest wyprowadzanie psa na smyczy i w kagańcu, szczególnie w miejscach publicznych.
Co dalej? Mieszkańcy oczekują zmian Po tym zdarzeniu straż miejska zapowiedziała częstsze kontrole na osiedlach, by zapobiegać podobnym incydentom w przyszłości. Mieszkańcy apelują o większą odpowiedzialność właścicieli i lepsze przygotowanie służb do interwencji z udziałem agresywnych zwierząt.
Podziel się
Oceń
Napisz komentarz
Komentarze
Janek - wszyscy won!
10.05.2025 20:40
https://archive.org/details/krzyczeglosnojebaczydowdisco1 - tam ich miejscu E!!!
Karać!
09.05.2025 13:38
Moim zdaniem należy maksymalnie uprzykrzyć życie właścicielom psów! Większość nie sprząta po ich odchodach, puszczają je bez smyczy - i ten głupi, bezmyślny tekst - on nie gryzie, za to zaraz 2 tysiące złotych. Nie obchodzi mnie czy to pies duży czy mały ma być na smyczy, kontrolowany a nie smycz 5 metrów i musisz obchodzić psa i głupiego właściciela. Straż niech powystawia sto mandatów to zaczną się stosować! Chcesz mieć psa, to musi być na smyczy i musisz po nim sprzątać i dbać by był na posesji, z której sobie od tak nie wyjdzie! Mandaty, wysokie mandaty, koniec i kropka.
Napisz komentarz
Komentarze